czwartek, 14 kwietnia 2011

Kłopoty z ogrzewaniem tylnej szyby

Autorem artykułu jest Hubert Pieszak



Gdy zdarzy się awaria, można naprawiać układ ogrzewania tynej szyby samodzielnie. Jednak zwykle lepiej zostawić to fachowcom, którzy się na tym znają.

Latem ogrzewanie tylnej szyby nie jest potrzebne. Jesienią, gdy pojawiają się pierwsze przymrozki, ogrzewanie tylnej szyby jest bardzo pomocne. Wtedy najczęściej zauważamy problemy ukladu. Po latach użytkowania samochodu widać ścieżki, które nie grzeją w ogóle bądź nagrzewają się nierówno. Nie należy tego ignorować, ponieważ takie usterki mogą prowadzić do samoistnego pękania szyby.

Większość kłopotów jest efektem usterek mechanicznych, takich jak przerwane włókna grzewcze, oberwane przyłącza elektryczne czy załamania przewodów. Do uszkodzeń najczęściej dochodzi podczas mycia wewnętrznej strony szyby, na której poprowadzone są ścieżki grzewcze. Łatwo wtedy o zarysowanie włókna lub oderwanie końcówki przyłączy.

Przyczyną uterki może być także starzenie się elementów układu grzewczego. Niektóre elementy układu mogą po latach korodować. Najlepiej wtedy poszukać sprawnej szyby, ponieważ naprawa może okazać się nieopłacalna.

Inaczej jest, gdy występują nietypowe uszkodzenia, jak np. grzanie punktowe. Najczęściej jest to efekt mycia szyby szmatą, w której są drobiny piasku, lub naprawiania ścieżki grzejnej nieodpowiednimi materiałami. Lekceważenie takiej usterki może doprowadzić do pęknięcia szyby.

Sama naprawa układu nie jest skomplikowana. Trudniej jest ustalić, co jest przyczyną awarii oraz miejsce, w którym została przerwana ścieżka. W większości przypadków stosowanie lakierów i klei przewodzących nie przynosi efektów, a może wyrządzić szkody.

---

Hubert Pieszak

Więcej info na moim moto - blogu:

motoryzacjawpigulce.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Światy motoryzacji

Autorem artykułu jest Radosław Małecki



Świat nie jest jednorodny. Ludzie w różnych krajach ubierają się inaczej, jedzą inne potrawy, słuchają innej muzyki. Podobnie jest z motoryzacją: co kraj - to obyczaj.

Świat motoryzacji nie jest jednolity. W jakimś stopniu różni się pomiędzy kontynentami (krajami) pokazując jak w zwierciadle cechy miejsc, w których dane samochody powstają. I tak włoskie samochody są piękne – włosi jak wiadomo słyną z dobrego gustu i zamiłowania do designu. Północna Europa wytwarza samochody świetne technologicznie, ale takie trochę mieszczańskie (czytaj lekko nudne). Japonia, to samochody bezawaryjne i co tu kryć – w większości bardzo nudne. Indyjska motoryzacja jest przede wszystkim tania (wiadomo). Rosjanom w którymś momencie zabrakło pieniędzy na rozwój produktów i to widać. Przyznać jednak trzeba, że to się powoli zmienia. Chiny robią dużo, tanio i póki co marnie, ale to się na pewno zmieni. Afrykańska motoryzacja w zasadzie nie istnieje. Ameryka południowa, to tanie wersje motoryzacji innych krajów, a Ameryka północna, to jak amerykański sen – dużo i z przytupem.

Każdy z tych światów ma swoich zwolenników. Niektórzy są nimi z konieczności, inni z wyboru.

Ja zastanawiam się nad ukłonem w stronę północnej ameryki. Wydaje mi się, że producenci inni, niż amerykańscy zatracili nieco radość projektowania (no może poza Włochami). Bo gzie powstają samochody tak przerysowane jak Ford Mustang, Dodge Charger, Dodge Challenger, Hummer? Nigdzie! Albo weżmy takiego Chryslera 300C. Toż to prawie Rolls-Royce. Owszem, zgadzam się się z tym, że „prawie” robi wielką różnicę. W tym przypadku wystarczy wsiąść do środka i dotknąć materiałów wykończeniowych. W zasadzie jest to bolączka wszystkich amerykańskich producentów. Wynika to zapewne z faktu, że luksus kojarzy się przeciętnemu amerykaninowi jedynie z wielkością. Wpływ mają na to też księgowi. Jednak, poza dniem zakupu, jak często dotykamy plastiku na desce? Żadko, prawie nigdy. Tak więc warto może zastanowić się nad czymś co jest tak radosne, jak nasz resorak z dzieciństwa? Ja uważam, że warto, bo też i ceny są atrakcyjne, a aby były jeszcze lepsze musimy poczekać na spadek wartości dolara.

---

zapraszam na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz na:http://www.radekmalecki.blogspot.com/

Radosław Małecki


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 12 kwietnia 2011

Moje hobby: samochody ciężarowe

Autorem artykułu jest Efemeryczna Hybryda



Samochody ciężarowe robią wiele szumu w życiu ludzi - dosłownie i w przenośni. Wiele dyskusji odbywa się na ich temat, mają one rzeszę przeciwników, ale także swoich zagorzałych fanów.

Każdy mógłby powiedzieć dwa słowa jak w codziennym życiu negatywnie wpływają na niego samochody ciężarowe. Jednak czy mają one same wady, czy po prostu nie dostrzegamy, iż w równym stopniu są one pożyteczne? Warto wziąć je pod lupę.

Samochody ciężarowe i ich zalety

Każdy bez większego zastanowienia mógłby powiedzieć w czym przeszkadzają mu samochody ciężarowe. Lecz gdyby nie one, nasze życie byłoby znacznie utrudnione. Przede wszystkim samochody ciężarowe dowożą towary do sklepów, dzięki czemu mamy w nich tak szeroki asortyment. W dobie konsumpcjonizmu jest to chyba ważny dla każdego argument. Mówi się, iż samochody ciężarowe powodują korki i utrudniają ruch na drodze. Gdyby wszystkie te produkty, które są nimi transportowane zaczęto przewozić w inny sposób, dopiero wtedy drogi zostałyby zakorkowane. Samochody ciężarowe to nie tylko zwykłe tiry, ale chociażby również cysterny, którymi dowożona jest benzyna do stacji paliw. Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób jej dowozu, co jest kolejnym czynnikiem przemawiającym na korzyść ciężarówek. Niektórzy dostrzegają tak wiele zalet tych samochodów, iż stają się ich prawdziwymi fanami...

Samochody ciężarowe mają swoich miłośników

Nie tylko w Ameryce samochody ciężarowe biją na głowę swoją popularnością niejeden pojazd. Nawet Elvis Presley był ich miłośnikiem, a w niejednym filmie akcji odegrały kluczową rolę. Również w Polsce znajdziemy wielu ich fascynatów. Czasem organizowane są zloty fanów na których podziwiane są zabytkowe samochody ciężarowe. Tych nowoczesnych ciężarówek też nie brakuje. Wyróżniają się one ciekawym wyglądem i wieloma ulepszeniami. Być może podział na przeciwników i zwolenników tych pojazdów nigdy nie zginie, ale bez wątpienia samochody ciężarowe zawrócą w głowie jeszcze niejednej osobie.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ciężarówki MAN

Autorem artykułu jest Olga Woronkowa



Będąc dostawcą globalnym i systemowym produktów i usług dla przemysłu, produkującym towary inwestycyjne, firma MAN ze swoimi 76 tys. pracownikami aktywnie działa w podstawowych dziedzinach, do których należą samochody ciężarowe, autobusy, usługi przemysłowe, maszyny drukowe, silniki diesla i inne.

Kompania MAN jest jednym z wiodących przedsiębiorstw samochodowych w Europie z rocznym obrotem około 16 mld euro. Oprócz produkcji pojazdów ciężarowych, do działalności MAN należy ogarniająca cały koncern sfera usług finansowych. W swoich podstawowych zadań koncern MAN zajmuje przede wszystkim wiodące pozycje, jak w technologiach, tak i na rynku. Spółka akcyjna MAN, znajdująca się w Monachium, wiąże razem strategiczny kierunek koncernu MAN.

Ten fakt, że ciężarówki MAN są tak popularne i uznane za najbardziej kupowane ciężarówki, nie jest przypadkowe. Wystarczy nazwać tylko dwie przyczyny, dlaczego MAN są tak popularne wśród kierowców. Po pierwsze, ciężarówki MAN z przebiegiem są dość tanie i z sukcesem konkurują z innymi producentami samochodowymi. Po drugie, ciągniki MAN są naprawdę ekonomiczne w eksploatacji. Najbardziej popularnymi samochodami ciężarowymi tej marki są trzy grupy samochodów, różniące się parametrami eksploatacji.

Ciężarówki MAN

MAN TGA

Do tej pierwszej grupy należą ciężarówki MAN, przeznaczone do dalekich przewozów ładunkowych w ciężkich pogodowych i drogowych warunkach. Samochody ciężarowe MAN tej grupy są idealne do przewozów międzynarodowych, a waga ładunku, który jest zdolny przewieźć MAN TGA sięga 50 ton.

Ciężarówki MAN

MAN TGM

Samochody MAN tej podgrupy należą do ładowności średniej klasy. W tym modelu producent postawił na design i komfort. Ciągniki MAN TGM wyróżniają się za wysoką ekonomicznością, bezpieczeństwem i komfortem dla kierowcy.

Ciężarówki MAN

MAN TGL

Te kompaktowe i ekonomiczne ciągniki MAN odznaczają się dużą manewrowością i niezawodnością. Oprócz tego, samochody MAN serii TGL są bardzo proste w wykorzystaniu i obsłudze. Tego dowodem jest fakt, że kompania Coca-Cola wybrała ten samochód do przewozu towarów od miejsca produkcji do punktów sprzedaży.

Komfort konstrukcyjnej serii ciężarówek TGL z kabiną C można odczuć już przy pierwszym siedzeniu w kabinie, mającą niską konstrukcję i wyposażoną w tylko jeden stopień pod nogi.

W wyposażeniu wnętrz kabiny przede wszystkim przyciąga wzrok wygodne siedzenie z klimatyzacją. Dla siedzeń, tak w wielkich, jak i w mniejszych kabinach, wykorzystuje się materiały wysokiej jakości, również jak w modelu TGA. Jeszcze jednym współczesnym elementem wyposażenia jest nowe uniwersalne urządzenie w wykonaniu Baseline, Baseline L i Highline, RK display którego pozwala na odczytanie informacji przy każdym trybie oświetlenia.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Avensis i Accord

Autorem artykułu jest Radosław Małecki



Przedstawiam subiektywny test porównawczy 2 samochodów z podobnej półki i wpodobnej cenie. Jak bardzo się różnią? Nie bardzo, ale jak to zwykle w życiu bywa: diabeł tkwi w szczegółach.

Jakiś rok temu miałem okazję pojeździć nową Toyotą Avensis. Jakoś w tym czasie nie było okazji nic o niej napisać. A może po prostu zapomniałem o tym samochodzie?

Uważam, że każda Toyota charakteryzuje się dwoma cechami. Po pierwsze jest dosyć niezawodna, a po drugie nudna. Bardzo nudna... Pewnie dlatego o niej zapomniałem. Obawiam się wręcz, że gdybym kupił ten samochód i postawił go u siebie na podjeździe, to następnego dnia poszedłbym do pracy na piechotę, bo po prostu umknęło by mi, że mam samochód.

Ale kilka słów o samym samochodzie. Był to egzemplarz napędzany silnikiem benzynowym o mocy niespełna 150 KM. Za mało. To znaczy do sprawnego przemieszczania się wystarczy, ale do niczego więcej.

Linia? Jak na Toyotę całkiem w porządku. „Mój” egzemplarz miał tzw. „pakiet chrom”, czyli chromowane obwódki wokół szyb i bardzo ładne czarno – srebrne felgi 17”. Wyglądał bardzo sympatycznie. Podobała mi się też opadająca linia dachu i malutkie ostatnie okienko (to było kombi). W środku też jest nieźle. Jak dla mnie to skrzyżowanie stylistyki Mercedesa i Renault. Nie widziałem tam wprawdzie żadnej rzeczy nawiązującej bezpośrednio do tych marek, ale takie właśnie odniosłem wrażenie. Jeździło się też całkiem nieźle. Pewnie 17” felgi miały na to wpływ. Moc była nieco za mała, ale na pewno znośna.

Skoro więc wszystko było „OK.”, to czemu się czepiam? Bo chodzi też o to, jak człowiek się w danym samochodzie czuje. Chodzi o czysto subiektywne wrażenia. Doznania z przejażdżki Avensisem były następujące: miałem wrażenie, że urosły mi wąsy i kapelusz. I nie chodzi bynajmniej o jakąś stylową panamę, tylko o zwykły polski kapelusz z lat 80-tych.

Właściciel tegoż pojazdu miał kilka miesięcy temu pewną przygodę z łosiem. Jemu samemu na szczęście nic się nie stało (właścicielowi, bo łoś poległ, czyli dostał za łażenie po szosie), natomiast Toyota poszła do kasacji. Niech jej ziemia lekką będzie... Człowiek musiał nabyć kolejny pojazd i tym razem kupił Hondę Accord.

Ten samochód ma również silnik benzynowy o mocy 150 KM, co oczywiście również jest za mało.

No cóż, muszę przyznać, że ten samochód jest dużo ładniejszy. Ni to elegancki, ni to sportowy. Może to tak zwana „sportowa elegancja”? Pod maską są dwie niespodzianki. Pierwsza z nich to belka usztywniająca kielichy amortyzatorów (bardzo dobrze), a drugą jest to, że silnika nie przykryto tak modnym dziś plastikiem. Tak więc, po podniesieniu maski mogłem powiedzieć: O! Silnik! Spodobało mi się to. I jeszcze te śliczne, chromowane klamki... Cudeńko.

W środku też jest bardzo dobrze. Deska jest „obfita” i w ogóle taka „po mojemu”. Drążek zmiany biegów wydaje się bardzo mały, ale idealnie trafia w rękę, nawet, gdy ma się ją na podłokietniku. Bardzo fajna jest kierownica – bo nieduża. Rewelacyjne są też fotele. Twarde i z dobrym trzymaniem bocznym.

Jazda jest przyjemna i nie za miękka. Mocy trochę za mało, ale wersja z dwustu konnym silnikiem chyba by mnie zadowoliła całkowicie.

Jeśli już miałbym się do czegoś czepiać, to zwróciłbym uwagę na to, że obwódki zegarów to pomalowany na szaro (srebrno?) plastik. Za te pieniądze obwódki (sztuk 3) powinny być chromowane i błyszczące. Ale przyznaję, że to jedyna rzecz, która mi się nie podobała.

No i jeszcze to „subiektywne odczucie”. Różnica jest taka, że jeżdżąc Accordem można czuć się jak całkiem miły gość z nieposkromionym apetytem na życie. Jeżdżąc Avensisem będziecie się czuli raczej jak skłócony ze wszystkimi prowincjonalny działacz PiS. Co wybieracie?

---

zapraszam na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz na:http://www.radekmalecki.blogspot.com/

louis_cyphrae


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 10 kwietnia 2011

Ekobenz i ekodiesel

Autorem artykułu jest artelis+



Ekologiczne paliwa, ekobenz i elektryczne samochody a także ekodiesel. Czy rzeczywiście są tak ważne dla nas ? Dlaczego warto pomyśleć o ekologicznej jeździe ekodrivingu ?

Jak wiemy, postęp technologiczny coraz to bardziej przyśpiesza, mamy już rzeczy o których jeszcze kilka lat temu nawet nie myśleliśmy. Ba, nawet nie wiedzieliśmy że mogą się nam kiedykolwiek przydać. Ekologiczne samochody, najpewniej elektryczne bądź też napędzane wodorem lub helem a nawet dwutlenkiem węgla przerobionym na benzynę, to przyszłość motoryzacji. Kwestią czasu jest tylko wyczerpanie się zapasów ropy. Wtedy już nic nam nie pomoże. Ale na szczęście odpowiednie osoby już zainteresowały się przyszłościowymi rozwiązaniami. Wszystko wskazuje na to że samochody przyszłości będą napędzane elektrycznością. Jedyne co jeszcze potrzeba to poprawić osiągi akumulatorów i dostosować parkingi do możliwości ładowania baterii. Czyste miasta, brak smogu, brak dwutlenku węgla, same zalety. Mniejsza moc i prędkość idealnie wystarczą na wygodną jazdę po mieście. Przełomem może być też ekobenz na rynku. Paliwo pozyskiwane z dwutlenku węgla w cenie produkcji 0.40 zł za litr. Jazda po mieście stanie się wtedy bardzo tania. Każdego z nas dotyka problem drogiej benzyny, jest na to sposób. Technologia jest już opracowana firma szuka jedynie inwestora. Aby pokryć zapotrzebowanie Polski na benzynę wystarczyłoby ok 600 takich zakładów. Przy czym zarobić jeszcze możemy na zmniejszonych emisjach dwutlenku węgla i sprzedaży pakietów emisyjnych. Zastanówmy się przez chwilę w którym kierunku zmierza nasze życie i jaki ciężar ekologiczny chcemy zostawić następnym pokoleniom.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl